Drogi czytelniku!
Jeśli to czytasz to znak, że mój plan się spełnił. Ponadto spełnił się z nawiązką, bo nie dość, że założyłem bloga, to nie jestem jego jedynym czytelnikiem. W momencie, w którym piszę ten tekst bloga jeszcze nie ma (z Twojej perspektywy nie było), a może inaczej – jest – ale w głowie.
Dość jednak tej zabawy w incepcję.
Ostatecznie jedyna władza, do jakiej powinien aspirować człowiek, to ta, którą sprawuje nad samym sobą.
Elie Wiesel
Dlaczego tyle słyszy się sytuacji o tym jak ludzie ludziom gotują piekło w pracy? Dlaczego dążenie do „zarządzania” jak największą liczbą osób jest priorytetem tak wielu ludzi? Słyszeliście zapewne wielokrotnie: „Jestem managerem, mam pod sobą 30 osób”. Czemu nie powiesz, że jesteś managerem i jako manager starasz się pomóc współpracownikom aby odnosili największe sukcesy, przez co firma też osiągnie najlepsze efekty? Już słyszę ten jazgot zawodowych managerów, traktujących ludzi jako zasoby i właścicieli, którzy uważają, że jak się komuś płaci to ten ktoś nie powinien się odzywać.
A jak to jest z trenerami w sporcie? Znasz takich, przy których nie można się odezwać? Którzy wyznają zasadę: „Moja jest tylko racja, i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!”. No bo w zasadzie, co ktoś inny (nie daj Boże młodszy i mniej doświadczony) może wnieść do mojej wizji?
Mam nadzieję, że dostatecznie sprowokowałem Cię do wyplucia z siebie jakichkolwiek emocji. To teraz przyjdzie czas na tonowanie atmosfery.
Ale czy po powyższych słowach nie jestem trochę jak polityk opozycji w Demokratycznej Republice Konga rzucający oskarżenia do rządu, że ten nie buduje ośmiopasmowych autostrad (szczerze mówiąc nawet nie wiem, czy tam jest rząd, więc nie czepiaj się, uznajmy, że to przenośnia)? Albo jak prezes wielkiej spółki zasłaniający dwoma rękami to co każdy z nas chciałby zasłonić w trakcie odpływu (bessy), gdy okazało się, że pływał bez majtek mówiący: „Wszystko jest ok, damy radę, jesteśmy gotowi”.
Jednym słowem czy nie byłbym obłudnym populistą? Otóż byłbym. Dlatego właśnie nie zakończę tego posta w tym momencie.
Krytyka przychodzi łatwiej niż kunszt.
Zeuxis
Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy zmieniamy zdanie. Nawet jeśli uważamy, że tego nie robimy. Robimy to każdego dnia. I to świadczy o naszej mądrości.
Jest wiele rzeczy, które moim zdaniem charakteryzują dobrych liderów. Jedne z najważniejszych, które przychodzą mi do głowy w tym momencie to:
- Brak przekonania, że wiemy wszystko najlepiej (wyciąganie wniosków z sugestii innych).
- Unikanie skrajności (skrajnych opinii, fanatyzmu).
W czasach niesamowicie szybkiego przepływu informacji, wielu ludzi oczekuje, że powiesz coś o LGBT, Kościele, polityce czy influencerach. Czekają na to tylko po to, żeby Cie zjechać (anonimowo) i powiedzieć, że nie masz prawa się wypowiadać bo nie jesteś ekspertem z 30 letnim doświadczeniem. Chcesz coś powiedzieć o zdrowiu? Nie jesteś lekarzem. Chcesz coś powiedzieć o artyście? Pokaż jak Ty śpiewasz. To oczywiście i tak bardzo kulturalna krytyka.
Przez to interesujący ludzie nie formułują swoich opinii bojąc się ataków.
Dlaczego o tym mówię? Bo myślę, że nie jest sprawiedliwe to co zrobiłem w pierwszej części – zaatakowanie i odejście. Ludzie zachowują się różnie, z różnych przyczyn. Być może ktoś został tak nauczony i nie szukał sam informacji co można zrobić inaczej, lepiej. Zaniechanie to też zła cecha, ale chyba mniej zła niż świadome czynienie syfu.
Zawsze możemy przestać popierać swoje zachowania, poglądy z przeszłości i może to świadczyć głównie o naszej mądrości.
Mówiąc szczerze pierwotny wpis był bardziej rozbudowany, grzeczniejszy i bardziej ogólny. Stwierdziłem jednak, że nie da on zbyt wiele wartości czytelnikom więc zamieniłem go na ten zwięzły wstęp.
Zastanawiasz się zapewne co łączy pracę zawodową, biznes ze sportem? Moim zdaniem istnieje bardzo dużo analogii oraz sytuacji, w których zachowanie wobec kolegi z pracy czy podwładnego będzie podobne do zachowania wobec współzawodnika czy zawodnika drużyny, której jesteśmy trenerem. Jako, że moją ogromną pasją jest piłka ręczna – postaram się pokazać Tobie wspomniane sytuacje oraz przenikanie się tych dwóch światów, a sobie tym samym zapewnić sporo frajdy i rozwoju.
Nie chcę by ten blog był czymś w stylu: ‘możesz wszystko’, ‘potrzebujesz robić jedną rzecz każdego ranka a odniesiesz sukces’, ‘przyjdź na to seminarium, a zmienisz swoje życie’. Nie traktuj mnie jak autorytet w przedstawianych dziedzinach, jak alfę i omegę, nie zależy mi na tym. Sam tą stronę traktuję jako podróż w celu zdobycia wiedzy, doskonalenia się jako człowiek i trener sportowy, zrozumienia wielu rzeczy w otaczającym nas świecie i wyrażenia swoich opinii. Gdybym jednak kiedyś wpadł w zbyt pouczający ton to proszę, czytelniku, bądź pierwszym, który mi te moje słowa przypomni.
I na tę podróż Cię serdecznie zapraszam!